Położenie geograficzne ma znaczenie. Nasze obecne mocno wpływa na codzienność, cowieczorność i conocność 😉 i przyprowadza nam sporo gości ..więc i dużo radości 😉
Wysłuchuję nieraz, że przeprasza ktoś za zakłócanie świętego spokoju, za ‚zawracanie głowy’ i tym podobne. Cóż za nietrafność oceny!!!! Częste ‚nawiedzenia’ przynoszą bowiem niezmierne bogactwo rozmów, poglądów, dialogów, perspektyw, horyzontów, głębin ludzkiej egzystencji w wymiarze społecznym. Piękne!
Nie da się tego przeliczyć na ilość wypitych kaw, herbat, zjedzonych kolacji, upranej pościeli czy niewyspania po ‚nocnych Polaków rozmowach’ 😉 W pamięci i naszym duchowym bogactwie pozostaje zawsze miłe wspomnienie. To taka mała skarbonka, do której ktoś zawsze dorzuci swoją obecnością cenny dar.
Przyrównałabym tą radość gościnności z otwarciem okna wiosną. Póki go nie otworzymy, nie zachwycimy się pięknem do końca. Dopiero świeże powietrze, zapach kwiatów, zieleni ożywia całą przestrzeń. Gościom otwieramy raczej drzwi bo akurat obecnie mieszkamy na 7.piętrze 😉 Ale każde te ‚otwarcie’ (się) wnosi do przestrzeni naszego domu świeży podmuch bogactwa ludzkiej mądrości współegzystencji {z kontekstu można wyedukować, że odwiedzają nas same cenne osoby!}.
Mamy więc bogactwo. Bardzo miłe w dodatku. A jak to powiadają ‚od przybytku głowa nie boli’ 😉
AMEN 🙂