Zbliżają się najbardziej klimatyczne po kątem estetyki Święta: Boże Narodzenie. Tyle świateł, ozdób naprawdę pięknych, doskonała muzyka i wiele inicjatyw artystycznych. Przepych dodatków i drobiazgów. Można zapomnieć się i rozmarzyć… rozmarzyć nad…? Może nad tym, że cokolwiek zrozumiemy z TREŚCI tych Świąt, z faktu pojawienia się Chrysusa na ziemi i co z tego wynikło dla ludzi, wynika dla mnie?
Niestety doświadczyłam wczoraj jak bardzo nie. Stałam w kolejce. Tak, mamy 2018 i stałam w długiej kolejce w sklepie. Nasłuchałam się wielu kropnych, niekulturalnych epitetów, napatrzyłam na kilka „scen” i publicznych wyrazów braku kultury. Ludzie tryskali wobec siebie odrazą, brakiem zrozumienia, pogardą i chamstwem. Dawno się tak nie rozczarowałam. To było strasznie przykre.
W sklepie brakuje pracowników, powstają kolejki, brakuje rąk do pomocy. Jeszcze bardziej jednak brakuje nam zwykłej, ludzkiej życzliwości, brakuje dystansu do nas samych, szczypty życzliwości i cierpliwości. Nawet długa kolejka nie byłaby takim dramatem, gdybyśmy chcieli uruchomić własną empatię i wyrazili wobec siebie wzajemnie odrobinę życzliwości.
Te doświadczenie przypomniało mi podobne chwile z mojego dzieciństwa, kiedy też wielokrotnie i prawie codziennie stałam w kolejkach i też napatrzyłam się, jak ludzie potrafią w tak przecież niedramatycznej chwili (to TYLKO kolejka!!!!!!) być wobec siebie okrutni.
Co moi Drodzy jest w naszym narodzie tak gorzkiego, że nie możemy być dla siebie odrobiny dobrzy tak zwyczajnie codziennie?